Jedna z najbardziej rozpoznawalnych prezenterek amerykańskiej telewizji NBC Andrea Mitchell powiedziała na wizji, że żydowscy powstańcy w Getcie Warszawskim walczyli przeciwko „polskiemu i nazistowskiemu reżimowi”. Polski internet zawrzał oburzeniem: „czy ona jest głupia?” – warczeli jedni, „czy ona naprawdę do tego stopnia nie zna historii, że wygaduje takie łgarstwa?” – wyli drudzy, „to skandal, trzeba ostro zareagować!” – wywrzaskiwali trzeci.
I tylko mała część mieszkańców Polski siedząc cicho przed monitorami zacierała łapki z uciechą, że wreszcie ktoś znowu publicznie „przysrał” tym patriotom.
Sądzę, że pani Mitchell nie jest głupia, że całkiem nieźle zna historię, zaś ostra reakcja na te słowa nic nie da, chociaż trzeba to zrobić, a wszyscy ci, którzy cichutko w kącikach zacierali łapki się zawiodą. Choćbyście nie wiem jak głośno krzyczeli, że Polacy też mordowali Żydów podczas wojny, żebyście nie wiem jak gorliwie powtarzali farmazony wypisywane przez pana Grossa i innych falsyfikatorów, to co najwyżej będziecie służyć swoim panom jako ci, którzy będą zapalać światło w sobotnie wieczory w ich domostwach.
Dlaczego uważam, że pani Mitchell doskonale zdawała sobie sprawę co powiedziała a na dodatek, że powiedziała to co chciała powiedzieć? Oczywiście abstrahując od wypowiedzi pana Pompeo, który przywołał opowieść talmudysty urodzonego w Kamionce na Lubelszczyźnie, uratowanego przez rodzinę z Kierzkówki i któremu zdarzało zabijać się partyzantów z AK. Ojciec pani Mitchell był przez 40 lat szefem Beth El Synagogue w New Rochelle w stanie Nowy Jork, zaś jej drugim mężem został Alan Greenspan. A jeśli to nie wystarczy, aby skojarzyć dlaczego powiedziała to, co powiedziała, to jeszcze zostają szefowie telewizji NBC. Oj! Przez to wszystko zapomniałbym o ustawie 447, o której to wspominał pan Pompeo.
Żeby było jeszcze ciekawiej to premier naszego pięknego i nieszczęśliwego kraju z wielkim taktem usiłował wytłumaczyć, że podczas wojny nie było żadnego polskiego reżimy, zaś do gardeł pani Mitchell i telewizji NBC rzucili się „wielki przyjaciel Polaków” Jonny Daniels i szef Światowego Kongresu Żydów.
A zatem moi drodzy dzieje się. A wszystko za sprawą ustawy 447. Jak się to rozwinie? Będziemy gorzko szlochać!